Od momentu gdy w kraju wprowadzony został obowiązek zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej, stołeczni funkcjonariusze stale weryfikują czy mieszkańcy Warszawy przestrzegają przepisów Niestety ale nadal wielu warszawiaków poważnie lekceważąco podchodzi do tego obowiązku. Stąd duża liczba mandatów.
Obowiązek zakrywania nosa i ust obowiązuje nie tylko w sklepach czy pojazdach komunikacji miejskiej, funkcjonariusze z Warszawy przestrzegają zasadę „zero tolerancji”, w myśl której każdy przypadek łamania przepisów związanych z obostrzeniami zakończy się mandatem.
W związku z rosnącą falą zakażeń policjanci garnizonu stołecznego zapowiadają, że nie będzie pobłażania dla osób świadomie łamiących przepisy. Osoba, która nie zasłania ust i nosa, musi posiadać ważne zaświadczenie lekarskie lub inny dokument potwierdzający całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia psychiczne, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim lub trudności w samodzielnym zakryciu albo odkryciu ust lub nosa – komunikowała Komenda Stołeczna Policji.
W trosce o zdrowie wszystkich obywateli policjanci sprawdzają, jak nakazy i obostrzenia są przestrzegane przez mieszkańców nie tylko Warszawy, ale także okolicznych powiatów.

Jak się okazuje, wiele osób nadal ma problem z przestrzeganiem nowych obowiązków. Ochronna maseczka niestety wciąż nie jest niezbędnym atrybutem każdego mieszkańca przebywającego w przestrzeni publicznej. Funkcjonariusze w samej tylko Warszawie przyłapali na gorącym uczynku już ponad 30 tys. osób. Od początku obowiązywania obostrzeń policjanci nałożyli już blisko 30 tys. mandatów karnych, z czego zdecydowana większość mandatów dotyczy właśnie niezasłaniania nosa i ust. – Zazwyczaj upominamy, jednak pojawiają się też kary – tłumaczył Sylwester Marczak rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Przypominamy, że mandat karny za brak maseczki ochronnej wynosi do 500 zł.